Czy życie z nastolatkiem musi oznaczać ciągłe konflikty? Czy jedyna droga do uzyskania autonomii to bunt?
Czy powinno mnie niepokoić, że moje nastoletnie dziecko się nie buntuje? Jak zrozumieć kogoś, kto teraz tak bardzo różni się ode mnie — inaczej się ubiera, długo śpi, komunikuje się elektronicznie, słucha zupełnie niezrozumiałej dla mnie muzyki i odzywa się półsłówkami? Jak być mądrym rodzicem nastolatka? Jak rozmawiać o szkole? Na co pozwalać? Jak wyrażać swoje zdanie? Jak zaoferować mu swoje wsparcie, żeby mógł z niego skorzystać?
Im więcej tego rodzaju pytań postawią sobie rodzice dorastającego dziecka, tym większa szansa, że przez nastoletni wiek swoich dzieci przejdą razem konstruktywnie.
Jesper Juul kieruje do nas trudny do przyjęcia dla przeciętnego polskiego rodzica przekaz: kiedy dziecko ma 14 lat, już za późno na wychowanie. Teraz możemy przyglądać się efektom naszych wysiłków podejmowanych przez ostatnie lata. Nie chodzi jednak o to, aby pozostać biernym obserwatorem zmagań naszego nastoletniego dziecka ze światem — postulujemy przejście na pozycję sparingpartnera: osoby, która daje maksymalny opór, ale jednocześnie dba o to, aby nie wyrządzić szkody.
Jak zrobić to w praktyce — to właśnie jest tematem seminarium.
Kiedy kończą trzynaście-czternaście lat, oczekują od rodziców właściwie tylko jednego: świadomości, że na tym świecie jest jedna albo dwie osoby, które naprawdę akceptują je takimi, jakimi są.
Jesper Juul